Przytulił mnie jeszcze mocniej, wciskając swoją twarz pomiędzy szyję a ramię i, och, wydawał się taki bezbronny i bezsilny, a ja dużo przecież zrobić nie mogłam.
Jedynie kreślić kółka na jego plecach i cicho powtarzać do jego ucha, by utrzymywał równy oddech.
— Ja nie wiem, Wanda — mruknął cichutko, a jego głos i tak został przygłuszony przez ramię, w którym schował swoją twarz. — Bo ja już chyba tak naprawdę nic nie wiem — powtórzył, na co drugą dłoń wsunęłam w ciemnoniebieskie włosy i po prostu zaczęłam poruszać nią w spokojnym tempie.
Odsunął się jednak prędko i ponownie włożył skręta do ust, zaciągając się nim. Westchnęłam głośno i pochyliłam się trochę bliżej chłopaka.
— Masz prawo do niewiedzy, Nivan — stwierdziłam, posyłając mu przy okazji ciepły, wspierający uśmiech. — Możesz czegoś nie wiedzieć i powiem ci, że wcale nie musisz się o wszystkim dowiadywać. Ja nie wiem o innych rzeczach, ty nie wiesz o jeszcze jakiś, tak jak inni ludzie i patrz, żyją — oświadczyłam, prostując się i podciągając nogi pod siebie, by usiąść po turecku. — Zresztą coś tam wiesz, nie przesadzaj, Nyvka. Po prostu nie myśl aż tyle, a czasami zadziałaj, oczywiście w granicach rozsądku, tak? — mruknęłam, muskając go dłonią po policzku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz