środa, 30 maja 2018

Wypijesz herbatę, Alicjo? [4]

Kochany Amigo wziął ode mnie Dropsika, który zaraz złapał w pysk materiał i zaczął go agresywnie gryźć, ale szalik nic sobie z tego nie robił, więc mogłam spokojnie iść wraz z mopem. Ku mojej radości chłopak poczekał pomimo moich dziwnych bełkotów. Nie chcąc, żeby dłużej opiekował się moim imbryczkiem, szybko posprzątałam bałagan, który narobiłam w trakcie gonitwy.
— Dziękuję za cierpliwość — powiedziałam do jasnowłosego, biorąc od niego porcelanowe naczynie, a od Amiga Dropsika, ponieważ czułam, że ubranko powoli traciło cierpliwość do futrzastego towarzysza. Uśmiechnęłam się do Alicji promiennie i zaczęłam iść w kierunku pokoju promienia, gdzie czekał na mnie mój rozgniewany pluszowy przyjaciel w papierowym kapeluszu, zerkając przez ramię, czy nieznajomy szedł za mną. Skoro chłopak nie protestował, to chyba zgadzał się ze mną wypić herbatę, prawda? Hm, uznałam to za tak. Nie minęło wiele czasu, a z moich ust ponownie poleciał potok słów. — Przepraszam za ten cały chaos oraz bełkot, ale przeważnie tak mam. Jeżeli czegoś nie rozumiesz albo nie nadążasz, to przerwij mi, bo często się zapominam. Jak teraz na przykład... — Przerwałam, parskając nerwowym śmiechem. — Masz jakąś ulubioną herbatę, Alicjo? Ah, i jak się nazywasz? Przepraszam, ale jakoś Alicja tak do ciebie pasuje... Zwłaszcza w tej sytuacji, chociaż to ja biegam za królikiem z cylindrem na głowie... Na cesarza, nie umiem przedstawić się z dobrej strony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis