— A czym miałbym się przejmować? — stwierdził, wzruszając ramionami. — Że ktoś robi sobie głupie żarty i stwierdził, że pieprzę Davona? A co mnie to obchodzi, niech se twierdzą, co chcą, jak tak bardzo tego pragną, to i wypieprzyć go mogę, nie narzekałbym, będąc szczerym — mruknął, biorąc duży łyk kawy, a następnie z hukiem odstawił kubek na stolik. Choć jego głos wydawał się opanowany, to ten ruch wyraźnie powiedział, że jednak coś tam się czaiło z tyłu. Parsknęłam śmiechem w międzyczasie, próbując sobie wyobrazić minę Davona, gdyby usłyszał te same słowa z ust Walsha. Jakkolwiek kuriozalnie by to nie brzmiało, ich sex-taśma rozeszłaby się po uczelni w przeciągu godziny, tego akurat byłam pewna. Oboje przyciągali na swój sposób, intrygując.
Ale zabawy z graczami za często kończyły się sparzeniem, żeby rozważać je pod względem ewentualnej realizacji.
— Jeżeli chodzi o jego zerwanie z Fomą, to akurat tutaj nawet palca nie zamoczyłem. — Miałam już się odezwać, że wcale o to nie pytałam albo że palca nie, ale penis pewnie inną kwestią, sądząc po plotkarzu, ale tylko upiłam kolejny łyk kawy, domawiając kolejny kawałek ciasta. Smaku i gustu akurat chłopakowi mogłam pogratulować.
— Yhym — mruknęłam w końcu, nie wiedząc co odpowiedzieć, więc upiłam kolejny łyk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz