czwartek, 1 marca 2018

Wprowadzenie: Josh [1]

A więc to tutaj miałem spędzić najbliższe sześć lat mojego życia. Szkoła, która obijała się echem wśród mieszkańców Anory, rozsiewając plotki i powody do dyskusji. Osobiście liczyłem na spotkanie tam potomków ważnych osób, polityków, właścicieli fabryk czy czego tam sobie jeszcze nie wymyślicie. Tak oto wylądowałem tutaj. W interesach. Mimo, że wcześniej wyjechałem to i tak nie obyło się bez problemów po drodze. Bo jakżeby inaczej. Ojciec specjalnie wziął wolne, co w sumie trochę mnie zdziwiło. Czyżby tak zależało mu na zwykłym odwiezieniu własnego dziecka pod szkołę, pożegnać się w smutku, bo przecież nie zobaczymy się długo i odjechać? Nie miałem pojęcia. Matka została w domu, trochę chorowita i chciała wysłać z nami Caleba. Tylko tego by brakowało. Na szczęście udało się zostawić go w domu. Jego obecność nie była mi potrzebna do szczęścia. Ponownie zapoznałem się z notką od dyrektora. Wprowadzić mnie miał niejaki Foma Przewalski. Nazwisko dziwnie znajome, albo obiło mi się gdzieś o uszy. Dowiemy się na miejscu. Gdy tylko dostrzegłem dach uczelni, nie mogłem powstrzymać uśmiechu,który wpełzł jak wąż na moje usta. Gdy już się zatrzymaliśmy i ojciec pomagał mi wyjąć torby z bagażnika, rzucił coś w stylu “pamiętaj Josh, zachowuj się”. A ja przecież byłem grzecznym chłopcem, czyż nie? Jednak dla czystej przyjemności ojca, będę grzecznym dzieckiem bardziej niż zwykle. Potem odjechał, zostawiając mnie. Westchnąłem tylko, patrząc jak auto się oddala. Potem mój wzrok na personę niedaleko. Czyli się spóźniłem? No cóż. Torbę przerzuciłem przez ramię, a walizkę pociągnąłem za sobą.
— Proszę najmocniej wybaczyć, nie spodziewałem się aż takich problemów po drodze, choć specjalnie wcześniej wyjechałem. — Uśmiechnąłem się przepraszająco. — Joshua Miller. Miło mi cię poznać. — Dodałem, wyciągając w jego stronę rękę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis