niedziela, 4 marca 2018

Więc chodź, pomaluj mój świat [9]

— Dziękuję ślicznie. Pozwolisz, że kwestie materialne omówimy po dostrzeżeniu efektu? — Brzmiał dosyć poważnie. — No i jak ci się podoba w szkole, co? 
Typowe, standardowe pytanie, którym obdarzany jest każdy nowy. Jak mi się podoba w szkole? No cóż. Nad tym musiałem się trochę zastanowić. Na razie było znośnie. Całkiem znośnie.
 — Nie potrzebuję zapłaty. Uznajmy to koleżeńską przysługę — odparłem, uśmiechając się, bo przecież mili ludzie robią to niemal bez przerwy, a ja byłem już w tym wyćwiczony do perfekcji. — A w szkole, jak w szkole. Aktualnie nikt nie utrudnia mi życia więcej niż trzeba, więc nie jest źle. 
Usiadłem na pierwszym lepszym łóżku, bo nie miałem zamiaru tyle stać. Odchyliłem się z lekka do tyłu, układając w wygodniejszej pozycji. Zapadła cisza przerywana jedynie tykaniem zegara. 
— Skoro i tak nie mamy co robić, to może opowiedziałbyś mi coś o sobie? — Przybrałem wyraz niewinny jak baranek. Chciałem wyciągnąć z niego tyle informacji, ile tylko się będzie dało. Czego on mi nie powie, to sam się dowiem. — Naturalnie ja również odpowiem na twoje pytania zadane mojej osobie — przekrzywiłem delikatnie głowę. 
Jak na złość, te głupie okulary znowu zsunęły mi się z nosa. Już czasami nie miałem siły ich poprawiać, więc nieco leniwie, powolnie wsunąłem je na miejsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis