"Co bierzesz?"
Wszystko, jak leci, co jest pod ręką, na co mnie stać, co może kopnąć.
"Dlaczego?"
Bo znowu mnie wkopał, bo jestem ćpunem, bo, kurwa, mogę.
Kiedy ciśnienie zeszło, ukłucie i ucisk w klatce piersiowej zniknął, a oddech się uspokoił, powróciłem wzrokiem do jej oczu, decydując się nie uciekać ponownie. Nie za szybko, nie od razu. Powalczyć chwilę, poczekać, aż kreskówkowe błyskawice zaczną strzelać i nacierać na siebie.
— Tylko słabe. — Nie umiem kłamać. — Dlaczego? Dla lepszych doznań? Otwartego umysłu, trafienia w każdy kształt, kolor. Dla piękniejszych prac?
Co te kilka miesięcy w stanie jest zrobić z człowiekiem. Jak różnie działa na nas czas, jak na każdego inaczej wpływa. Jedni wyrastają, pięknieją, zachwycają swym licem. Inni natomiast się cofają, sięgają dna, przytulają policzkiem mułu, babrzą się w największym bagnie tego świata.
Zacisnąłem w pięść dłoń, która zaczęła delikatnie drgać. Spragniona dotyku strzykawki, czy drugiej ręki, oto jest pytanie.
Utonąłem we własnych emocjach, a także zapachu nastolatki, tak dobrze wyczuwalnym, ponownie naruszającym mój nos. Okalającym pomalowaną rękę, którą przecież tak krótko dotykała, a mimo to aromat zdążył już w nią wsiąknąć. Zmrużyłem oczy, analizując wszystkie słowa, aktualną sytuację. Dalej byłem w szoku, dalej nie mogłem uwierzyć, że stoi tuż przede mną, że z taką łatwością uchwyciła moją dłoń.
Co, jeżeli wszystko było tylko iluzją? Wytworem umysłu, który przypominał już rozmemłaną breję, zawaloną wszystkim, co się da, naruszoną przez chemikalia?
Wzdrygnąłem się, najzwyczajniej w świecie, dreszcz przebiegł po moim kręgosłupie. Musiała być, przecież patrzyła, pachniała, dotykała, tęskniła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz