Rudowłosa, zanim odeszła, poklepała mnie jeszcze po ramieniu, uśmiechając się do tego przyjaźnie.
— Przepraszam za nią, Hera lubi zaznaczać terytorium, a ktoś już zdążyć podburzyć — powiedział, chyba trochę zmartwiony, albo przynajmniej mi się tak wydawało.
Coraz więcej ciekawych osób tutaj spotkałam. W duchu liczyłam, że nie zostanę przez niektórych pożarta, bo James mówił nie tylko o tych przyjemnych. Pokiwałam jedynie ze zrozumieniem głową, przez co poczułam się trochę jak te pieski machające głowami na tle samochodu. Jednak za chwilę miałam znowu kogoś poznać, co znaczyło tyle, że w razie potrzeby nie będzie zbędnego krzyczenia “Ej, ty!”, a zastąpię je zwykłym imieniem osoby, do której chcę się zwrócić. Oczywiście nie zapomniałam o fakcie, że przez ten rok będę miała łatkę “pierwszaka". Trzeba być jednak dobrej myśli. Rozejrzałam się po stołówce po raz kolejny. Tak jak zawsze albo ktoś siedział ze swoją paczką, albo sam gdzieś w kącie z ewentualną miną mówiącą, aby przypadkiem ktoś mu nie zabrał obiadu. W sumie zaczęłam się zastanawiać, kiedy poznam kogoś ze swojej klasy. Warto mieć kogoś, kto nie będzie patrzył na ciebie z góry i pluł na czubek głowy. No, a w klasie będzie z kim siedzieć, pogadać oraz od czasu do czasu narzekać na zbyt dużą ilość materiału lub na innych. Jednak tym zajmę się już sama. Kontakty z rówieśnikami i osobami niewiele starszymi przychodziły mi szybciej, a Jamesa męczyć też już nie będę. Znając życie, jako członek samorządu, ma wiele spraw na głowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz