„Gdzie jesteś Meleusie?” Bardzo dobre pytanie! Gdzie był Meleus? Problem polegał na tym, że sam nie do końca wiedział. Koniec końców nigdy nie był specjalnie lotny w nawigację. Trzy budynki, przynajmniej trzy drogi – wicie, rozumicie, można się zgubić!
Jednak wedle zasady, że wszystkie drogi prowadzą do AWU – jakoś samo poszło. Idąc dziarsko, skutecznie zagłuszał wszystkie swoje myśli szurając podeszwami butów o asfalt. Może to i lepiej – ostatnimi czasy miewał w głowie straszliwy bajzel. Ale przecież dlatego tu trafił, prawda…? Aż mimowolnie przycisnął palce do nasady nosa i przymknął na chwilę oczy. Chaos w myślach powodował ból głowy i skutecznie doprowadzał go do szaleństwa. W myślach przeklął wszystkie stojące równo rządkami na półkach w domu rodzinnym eliksiry przeciwbólowe. Zmarszczył śmiesznie nos, zaciskając mocniej wargi i rozejrzał się po sporym szkolnym dziedzińcu nieobecnym wzrokiem. Był tutaj jakimś cudem umówiony z człowiekiem-samorządem; kimś kto pomoże mu się ogarnąć w rzeczywistości. Przed budynkiem stała tylko jedna osoba – odrobinę od niego wyższy, postawny blondyn z przydługimi kłakami. Wymienił z nim spojrzenia, podchodząc bliżej. Przez chwilę jakby zawahał się w pół kroku, ale miał nadzieje że nie było to zbyt widoczne. W trakcie ostatnich trzech dni spędził pośród obcych ludzi więcej czasu, niż przez kilka ładnych tygodni. Było to dla niego odrobinę frustrujące.
— Meleus Saldivar — odezwał się do chłopaka, zupełnie jakby miało to coś wyjaśniać. Barwa i tonacja głosu z jakimi to wypowiedział były specyficzne – twarde, nieco zachrypnięte, raczej przyjemne dla ucha, ale zupełnie inne od tych, które James sobie wyobrażał. Dopiero po kilku sekundach milczenia zdał sobie sprawę z tego, że powinien prawdopodobnie powiedzieć coś jeszcze.
— Miałem się złapać z kimś z samorządu — dodał gwoli żołnierskiej ścisłości, machinalnie się prostując i przenosząc wzrok z przypadkowo napotkanego elementu otoczenia na swojego rozmówcę. Wcisnął dłonie w kieszenie bluzy, zupełnie nad tym nie panując.
Graty, Meleusie. Znowu wyszedłeś na mruka i milczka. Do tego dziwaka. Trudno o lepsze pierwsze wrażenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz