czwartek, 22 lutego 2018

Wprowadzenie: Hope [13]

— Tak, trzeba przyznać, jest całkiem przyjemnie, a wiem co mówię, bo już cztery lata mi się nazbierały. — Uniosłem brwi. Cztery lata? Bardzo ładny wynik, ale co się dziwić, skoro niektórzy spędzą tu jeszcze o kilka więcej. Nie sądziłem, że placówka już tyle istnieje, przecież plotki o Atlancie dopiero co zaczęły się roznosić, ludzie dopiero co napominali, że podobno idą tam niezłe fundusze i że w końcu będzie gdzie te dzieci kształcić.
No proszę, zleciało, jak z bicza strzelił i sam w końcu doczekałem się miejsca w tej prestiżowej placówce od siedmiu boleści z dość ciekawą renomą. Jedno jest pewne, będzie ciekawie i to zdecydowanie.
— To co, szybkie obejście terenu uczelni? — Wybudził siebie, jak i mnie z krótkiego zamyślenia, na co zareagowałem drgnięciem i ponowieniem monotonnego wyrazu twarzy, delikatnego uśmiechu, tak dobrze wyuczonego, chociaż momentami dalej naturalnego. — Główny budynek, biblioteka i proponuję też zobaczenie altanki — dodał, blond kudły zadrżały, okulary zsunęły się z nosa i cały Foma zaczął wyglądać jakoś tak nieporadnie. Pokiwałem jednak głową.
— Przydałoby się, nie chcę skończyć w innym wymiarze, trafiając w nie te drzwi, co trzeba. Prowadź, towarzyszu, ja się nie znam, zarobiony jestem. To znaczy, przepraszam, tak, byłoby bardzo miło...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis