wtorek, 13 lutego 2018

Wprowadzenie: Adam [7]

Oho, i po wyrazie twarzy doskonale widziałem, że poruszyłem odpowiednią strunę i mało brakowało, abym w pysk nie dostał, ale pozostało mi przewrócić oczami.
— Oczywiście, to doskonały aktor — oświadczył, a ja parsknąłem głośnym śmiechem, bo nie wydawało mi się, żeby nawet najlepszy aktor potrafił udać utratę kontroli nad mięśniami własnych nóg. — Julia wspominała mi o twoich miernych umiejętnościach, swoją drogą, prześlę od ciebie do niej pozdrowienia, gdy następnym razem zobaczę córki ministra. Nie ma się czego wstydzić, to można leczyć Adam — mówił dalej, a ja ledwo powstrzymałem wybuchnięcie śmiechem, bo ewidentnie próbował mi dogryźć, tylko robił to w tak bardzo dziecinny sposób. — Dobra, pora przechodzić dalej. Masz jakieś pytania na temat funkcjonowania akademii, jakieś wątpliwości? — zapytał w końcu, a ja odetchnąłem, choć gdy podszedł do mnie, ewidentnie się prostując, to jednak musiałem zadrzeć brodę do góry, by dalej spoglądać na jego twarz.
No no, dwa metry, jeżeli nie więcej. Schowałem dłonie w kieszeniach, wzdychając.
— W sumie to nie, możesz tylko opowiedzieć mi o jakiś perełkach z uczniów czy rzucić ostrzeżeniami przed Mińskiem i nauczycielami, z resztą raczej sobie poradzę sam. No i co gdzie jest, w sumie to też przydałoby się wiedzieć — mruknąłem, uśmiechając się leniwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis