niedziela, 11 lutego 2018

Uważaj [7]

Jej twarz przybrała zmartwiony wyraz, pełen współczucia i próby zrozumienia choć zrozumieć pewnie nie potrafiła i nie mogła. Złapałyśmy kontakt wzrokowy, po czym po prostu stałyśmy. W ciszy. chwilę później przerwanej przez dziewczynę.
— Nie wiesz tego, dopóki nie staniesz pod prąd. Wiem, że ten błękit ciągnie za sobą potężny nurt, ale jeszcze bardziej pewna jestem tego, że jesteś w stanie, chociaż stanąć i nie dać się porwać dalej. Błagam, jak nie ty, to kto? Tańczyłaś na ostrzu noża Hopecrafta — parsknęłam beznadziejnym śmiechem — a Oakley przy nim to dupa blada, cholera jasna, Nivan sam przy nim mięknie do poziomu, kurwa, żelka zostawionego w cieple — stwierdziła, po czym obie równo zaczęłyśmy się śmiać.
Bo jednak to porównanie było doskonałe, jak bardzo tego przyznać nie chciałam. Westchnęłam, przeciągając się, a następnie dłonie kładąc na parapecie i przyglądając się widokiem za oknem.
— Tylko co ja mam niby zrobić — mruknęłam cicho, pewnie prawie niesłyszalnie dla dziewczyny. Po prostu, burknęłam pod nosem. — Stać się tak nagle oschłą i zimną, bez żadnej przyczyny? — zapytałam, obracając wzrok na czarownicę. — Bo tylko to mi do głowy przychodzi, jeżeli mam być szczera, Renee. A nie wiem, czy jest to dobry pomysł...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis