Dziewczyna od razu spochmurniała, odwróciła wzrok i zaczęła przecierać nadgarstek, dokładnie tak, jak on. Ściągnęłam brwi, zaniepokojona całą tą sytuacją, dziewczyną, figlami i pierdolonymi igraszkami Oakleya, który uwielbiał bawić się ogniem, w końcu i tak się nie poparzy, czyż nie?
— Bo tak? — odparła w końcu, wzdychając, przewracając szmaragdami i burcząc coś pod nosem. Ta odpowiedź zdecydowanie mnie nie zadowalała. — Właśnie tak, życie mi niemiłe, jestem pieprzniętą masochistką, która ewidentnie ma za mało emocji w życiu. — Słowa blondynki porządnie wcisnęły mnie w siedzenie, bo mówiła to z taką złością, taką irytacją, a jednocześnie taką gracją i bólem, smutkiem, cierpieniem słyszalnym w głosie, jakby nie chciała się do tego przyznawać, ba nie mogła się z tym pogodzić. — Naprawdę nie wiem, co chcesz usłyszeć. Nie wiem, co ci odpowiedzieć. Zresztą, i tak, co by to zmieniło?
— Nic, absolutnie nic by nie zmieniło — odparłam zirytowana, gdy mała szuja odwróciła się na pięcie i zerknęła za okno jak gdyby nigdy nic. Westchnęłam ciężko, poprawiłam naszyjnik, który odwrócił się odrobinę za bardzo i sznurek mu się skręcił, a bardzo tego nie lubiłam. — Słuchaj, nie chcę dla ciebie źle. — Oparłam się łokciami o parapet. — Nie chcę dla ciebie źle, a wiem, ile zła jest w stanie wyrządzić ten skurwiel. Wiem, co ma za uszami, wiem, co robił, wiem, gdzie był. Ja wiem, uczucia, przywiązanie, te sprawy, wiem, że już cię chapnął jak wilk niczego nieświadome jagnię, ale błagam cię, broń się, kop go w żebra ile wlezie i wiem, że te metafory brzmią chujowo, ale za dużo czasu spędziłam w te wakacje z moją prapraprababką, wybacz. Po prostu staraj się trzymać go na dystans, nie giń w tych paskudnych gałach i wiem, że za chwilę zaczniecie się drzeć towarzyszu, że łatwo ci powiedzieć, łatwo ci gadać takie pierdoły, zamknij się już, nie wiesz absolutnie niczego, ale ja będę paplać i namawiać.
Też dlatego, że potrzebuję utrzeć gnojkowi nosa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz