środa, 14 lutego 2018

Twój były zdechnie [0]

W sumie to się nudziłem. Może nie tyle co nudziłem, bo trochę książek miałem do przeczytania, a prace się nie napiszą same, ale po prostu nic mi się nie chciało. Bo ostatnie dni spędziłem w większości przy komputerze, stukając o klawiaturę palcami, co praktycznie zaraz miało doprowadzić do szału moich współlokatorów. A w końcu co za dużo to nie zdrowo, więc przekonałem się ostatecznie do leniwego spoczywania na łóżko i gapienia się w ekran komputera, oglądając jakiś serial, bo szczerze to dawno tego nie robiłem.
Sielankę przerwał Dexter, wparowując nagle do pokoju, ewidentnie nie w najlepszym humorze. Sztywniejsze ruchy, spięte mięśnie, no i wzrok, który zamieniał w kamień. Czyżby ktoś porządnie wkurzył pana Davona?
Wskoczył na łózko, a ja oglądanie serialu mogłem uznać za zakończone, bo ewidentnie ktoś domagał się ugłaskania, praktycznie przewracając mnie na bok i cały czas narzekając na to, jaki to świat jest niedobry, że dlaczego jest tyle idiotów, że pchają się nie tam, gdzie mają i w ogóle wszystko źle, okropnie. Przyciągnął mnie do siebie, chowając nos przy mojej szyi, a ja westchnąłem z uśmiechem na twarzy, wplatając palce w czarne włosy.
— Adam przyjechał — mruknął, a mi dosłownie moment zajęło przetworzenie informacji wszelakich, ogarnięcie tego wszystkiego w jakiś sposób. I w końcu wszystkie mięśnie się spięły, brwi ściągnęły, a z tym zmarszczyło się czoło, bo to nie zapowiadało nic dobrego. — Chyba powinieneś wiedzieć.
Pokiwałem głową, bo zdecydowanie miał rację. Po raz kolejny szybkie przetworzenie informacji, bo w sumie to dalej nie wiedziałem, jak to skomentować.
— Aha —  mruknąłem, otwierając oczy. — Wprowadzałeś go?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis