poniedziałek, 5 lutego 2018

Stolarz płakał, jak sprzedawał [2]

Dziewczyna zeskanowała mnie wzrokiem, zaraz po dzikim podskoku, wskazującym na to, że spodziewała się wszystkiego, ale nie zielonowłosej paskudnej żmii, która jakimś cudem doczołgała się w te tereny. Uśmiech zajarzył się jeszcze jaśniej, jakieś krótkie prychnięcie uciekło spomiędzy moich, czarnych, bo pomalowanych nową pomadką, za którą bym rękę oddała, bo była tak idealnie czarna, w odcieniu kału szatana, ulubionego, ust. Zastukałam czarnymi, a jakże by inaczej, obdartymi delikatnie z lakieru paznokciami o udo i przechyliłam się na bok. Cudowne świeżaczki, nowa krew, nowe osóbki do gnębienia, nowe, zupełnie nieświadome całego tego bajora, biedne, zagubione dzieci. Niech los wam sprzyja, kochanieńkie, zginiecie w odmętach podręczników, biblioteka was zeżre, a Mińsk nawet się na ubezpieczenie nie pokwapi. W końcu i tak każdy z nas jest zwykłą gnidą w parszywym ekosystemie, w którym jedynymi, którzy przetrwają, są ci, którym na starcie postawiono stołeczek obok ojca polityka. Jak taka wiedźma z prowincji, która ma dwanaścioro rodzeństwa, jak moja matka, przykładowo, ma sobie poradzić z utrzymaniem normy społecznej? Nie da rady. Zawsze będziemy wyrzutkami, które beznadziejnie tułają się po lasach i najchętniej to by je na stosie palili, chociaż kurwa podobno technologia i świadomość ludzka nieco już się ruszyła z miejsca.
— Um, dziękuję za ostrzeżenie. Jestem Nanette. Miło mi cię poznać. — Potrząsnęłam głową, wybudzając się z krótkiego stanu myślowego.
— Renee, ale mów mi Renula, no, chyba że znajdziesz coś ciekawszego. Nie masz za co dziękować, a raczej przepraszać za zabranie frajdy, z chęcią bym oglądnęła, jak rozbijasz sobie głowę o tę ścianę — burknęłam cicho, sama do siebie. — Nówka sztuka, co? Ciesz się ostatnimi chwilami wolności, za chwilę nasza śmietanka towarzyska cię pożre, ale nie bój żaby, w razie czego zawsze możesz skoczyć do którejś z tutejszych elit i wylizać dupę, na przykład Hopecraftowi, z chęcią skorzysta, sam już tam nie dosięga, a może załapiesz się na święte miejsce na stołówce, gdzie wyżuta guma pod blatem jeszcze nie dosięgnęła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis