czwartek, 1 lutego 2018

Sprawy do odbębnienia [0]

Wakacje zleciały, jak z bicza strzelił i nim się człowiek zdążył porządnie oglądnąć i wypocząć od natłoku całej tej mocno pierdolniętej otoczki, bo powiedzmy sobie szczerze, ta wspaniała uczelnia do najnormalniejszych nie należała, nawet do względnej, nieco naciągniętej normy się nie zaliczała.
Westchnięcie, sapnięcie i przewrócenie oczami, czyli pakiet, który zawsze towarzyszył mi przy pożegnaniach z mamą, która oczywiście musiała podwieźć mnie pod sam budynek, wymiętosić mi poliki, poprawić czternaście razy fryzurę, którą jakiś czas temu odświeżyłem i wycałować mnie na zapas na kolejne kilka miesięcy, które tu spędzę.
I tak oto gniłem tu już od jakiegoś czasu, czekając na rozpoczęcie roku i na zjeżdżających się ze wszystkich stron uniwersum uczniów, których bym znał, a szczególnie na dwie... Trzy? Persony, na których widok emocje latały mi jak nienormalne, z różnych względów i powodów.
Przetarłem nadgarstek i poprawiłem uchwyt na pałeczce. Zabijanie czasu w ten sposób zdecydowanie było rzeczą przyjemną, a i tak nie miałem nic innego do roboty. Stuknięcie. Dwa stuknięcia. Tupnięcie i talerz. Po przerwie spędzonej na starych śmieciach, porządny i profesjonalny sprzęt ponownie stał się czymś magicznym, wręcz boskim, a trzymając nowiutkie, jeszcze pachnące sklepem pałeczki, czułem się niegodny tego instrumentu.
Lawina uderzeń padła nagle, znienacka, jednakże od razu rytmicznie i czysto, lecz ciutkę zbyt idealnie. Jednak zjechany sprzęt, wyrobiony przez lata, to dopiero on miał w sobie to coś. Zbierał żniwa, łapał duszę.
Kocioł drgał nieprzerwanie, pedał latał w tę i z powrotem. Napis „Sonor” nie było jak rozczytać, a w drzwiach stanął ktoś.
Gotów byłem na prawienie kazania, gdyby owym ktosiem okazała się ciemnoskóra artystka, z którą dość średnio się dogadywałem ze względu na jej preferencje muzyczne (które nawiasem mówiąc, widocznie nie istniały).
Natychmiastowe odczucie ulgi, bo w progu stała droga Przewalska, chwilę potem zamknięta w moich ramionach i wytulana za wszystkie miesiące rozłąki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis