— Jeden z nauczycieli poprosił, żebym to przyniósł. Przepraszam, że przeszkadzam. — I właśnie wtedy moje rozmyślanie przerwało pukanie do drzwi, następnie szybkie wejście i rzucone cicho słowa, które sprawiły, że skamieniałem nad papierami. Mrugałem ze zdziwieniem, wsłuchując się w melodyjną barwę głosu, tak dawno niesłyszaną.
Odchrząknąłem, chcąc coś powiedzieć. Może nawet się przywitać. Ale prawda była taka, że teraz byłem postawiony przed pewnymi konsekwencjami błędów młodości, nie mówiłem tutaj o przespaniu się parę lat temu z własnym uczniem, ale o liście, który doszedł w czasie lata i wywrócił mój świat do góry nogami.
— Eureka Athena — wyczytałem w karcie.
— Serwus, mów mi Ath.
— Cóż, dobrze, że wróciłeś. W przyszłym roku miałbyś już za dużo zaległości. Jeżeli będziesz potrzebował korepetycji z nadrobieniem materiału, zgłoś się do samorządu uczniowskiego, przydzielimy ci pomocnika — wydusiłem z siebie w końcu, z powrotem opuszczając wzrok na formularze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz