Jednak trzeba odciąć pępowinę.
I znaleźć nową mamcię, bo jestem całkowicie lepa w tych kwestiach.
Stukot butów dziewczyny, miarowy, szuranie moich pazurów po parkiecie i absolutna cisza, bo mało kto tu przebywał, duch narobił swoje, uczniowie woleli szukać informacji w necie i liczyć na to, że jakimś cudem uchronią tym razem swoje cztery wątłe litery.
— Pomóc ci z nimi? — spytałem w końcu, bo książki przeginały dziewczynę to na lewo to na prawo, a ja znowu szedłem jak ostatni knur, nawet nie racząc wyciągnąć pomocnej dłoni. Grube księgi, twarde okładki, plus dwadzieścia do masy, minus trzydzieści do sprawności i zwinności, całkowicie zbicie szybkości. Matko, ona zaraz się złamie w pół, przysięgam, przecież to jest takie kruche.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz