— Zgadzam się. — Uśmiech wtargnął na jej twarz, gdy przerzucała kolejną karteluszkę, a ja kolejny raz przewracałem oczami i zastanawiałem się, jakim, kurwa, cudem jej się to udaje robić w tak zabójczym tempie. Borze miej ją w opiece, demon ją chyba opętał. — Dobra, a więc człowiekiem nie jesteś, to wiemy. Borze, jakie to jest trudne, nigdy nam się nie uda — jęknęła, za chwilę ziewnęła i spojrzała z gniewem na lekturę, bo widocznie i ja i ona byliśmy już porządnie zmęczeni całą tą akcją. Czas mijał, a my w sumie chyba oddalaliśmy się od celu i robiliśmy krok do przodu, tylko po to, by cofnąć się o trzy. No, czasem cztery. — Myślisz, że duch mógłby pomóc? — zapytała po chwili, zerkając na mnie ciekawskim wzrokiem, na co przez chwilę się zamyśliłem i wzruszyłem ramionami. Czy duszek nam pomoże? Poproszę o telefon do przyjaciela.
Drogi Alexandrze Lee, tutaj Aurelion i Hubert Urbański, dzwonimy z programu Milionerzy! Pytanie brzmi: Jak myślisz, czy niematerialny skurwiel z biblioteki nam pomoże? Odpowiedzi to: A — Nie!; B — Oczywiście, że nie!; C — Co kurwa? i D — Weź się piźnij w łeb, baranie.
Jak uważasz?
Odpowiedź B? Tak, tak, tak, poprawna! Zupełnie tak samo, jak cała reszta! Gratulacje, wygrałeś okoniopstrąga.
— Chyba, raczej, na pewno, nie. Przynajmniej tak myślę. Chuj, mam dość — bąknąłem, odrzucając książkę, bo znowu litery zaczęły mi się zlewać. Cholerne ADHD.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz