czwartek, 22 lutego 2018

Masz bardzo ładne oczy [32]

Pokiwał głową i obrócił się w moją stronę całym sobą z uśmiechem wymalowanym na twarzy oraz drobnym rumieńcem, którego nie mogłam nie zauważyć. Odwzajemniłam uśmiech.
— Rozumiem, nie naciskam, ale wiesz, drzwi zawsze stoją szerokim otworem, tak na wszelki — oświadczył, a później, przysięgam, puścił do mnie oko i pokazał białe zęby w szelmowskim uśmieszku.
A więc tak graliśmy.
Również się uśmiechnęłam, również szelmowsko i dumnie, aby powoli wstać z łóżka i podejść do Yamira leniwym, kocim krokiem, uważnie stawiając każdy krok, nie spiesząc się nigdzie, bo po co, przecież nikt mnie nie gonił. I tak wyglądała każda czynność, schowanie włosów za ucho, pochylenie się nad nim, by móc wyszeptać mu kilka słówek do ucha.
— Bardzo chętnie skorzystam z propozycji — mruknęłam, a po chwili, powracając do normalnych ruchów, obróciłam się prędko na pięcie, zostawiając chłopaka w tyle.
Kilka kroków i już stałam przy drzwiach.
— Ale niestety, czas goni, lekcje same się nie zrobią, a książki nie przeczytają, przykro mi — stwierdziłam, wzdychając teatralnie i po raz ostatni spoglądając na Yamira. — Pozdrów ode mnie Niva, gdy wróci.
I już łapałam za klamkę, już miałam wychodzić, ale do głowy wpadł jeszcze jeden pomysł, możliwe, że drobny, zabawowy pstryczek w nos, wręcz zachęcający do dalszej zabawy, ale już nie tego dnia. Spojrzałam na niego kątem oka.
— Dzięki za zaopiekowanie się mną — mruknęłam z uśmiechem i, oczywiście, puściłam mu oczko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis