niedziela, 18 lutego 2018

Masz bardzo ładne oczy [16]

— Coś takiego. Nie, spokojnie, nigdy się do tego nie posunę, nawet nie będę w stanie, nie przesadzajmy — oświadczył, a ja ponownie przewróciłam oczami, ale cały czas z uśmiechem na twarzyczce. W tym czasie Yamirowi udało się poprawić koc, spod którego wysunęła się moja stopa. — Nie popadajmy w skrajności. — Kolejna fala bólu i chłodu, skrzywiłam się jeszcze bardziej, zwinęłam się w jeszcze mniejszą kulkę. — Mówisz, że Nivan przestał się odzywać? — zapytał w końcu, a uśmiech zniknął, błysk w złotych oczach też zaginął i ramiona opadły mu luźno, bez życia i w sumie to bardzo smutno. Ściągnął brwi, spoglądając na mnie kątem oka, a ja sama osowiałam, bo w końcu Nivan miał wrócić po piętnastu minutach, a nie piętnaście minut po północy, choć do niej było jeszcze daleko. Ale jednak, dalej nie wracał i gdzieś z tyłu głowy zaczęłam się martwić.
— Nie, przestał kompletnie odpowiadać na moje wiadomości — odpowiedziałam, uciekając przed siebie wzrokiem. — W sumie to w ogóle go ostatnio nie widziałam. Można powiedzieć, że dobrze się ukrywa z tymi włosami... — mruknęłam, parskając mocno beznadziejnym śmiechem.
Zacisnęłam palce na pościeli chłopaka, prawdopodobnie nieświadomie, ale jednak coś ukłuło w serduszko, zabolało znowu gdzieś w środku i zrobiło mi się po prostu przykro, nawet jeżeli nie wiedziałam, czym jest spowodowane zachowanie Nivana. Tak po prostu.
— Mówiłeś, że miał wrócić po piętnastu minutach?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis