niedziela, 18 lutego 2018

Masz bardzo ładne oczy [15]

Dziewczyna sięgnęła po humoropoprawiające cudeńko z ilomaś tam procentami czekolady, jeszcze większą ilością mleka i zatrważającą zawartością procentową cukru, ale jakie to dobre było, proszę państwa. No, a gdy już wpakowała kosteczkę do ust, to rozpłynęła się zupełnie jak ona, zamruczała niczym rasowy kot i jeszcze bardziej wymiętoliła się w pościeli Nivana, która dalej mocno nim pachniała, jego perfumami, szamponem, żelem pod prysznic i skórą. Skórą, bo mimo że jego pot śmierdział, jak każdego faceta, szczególnie po sztukach ciała, to jego skóra pachniała nieziemsko i biada temu, kto zaprzeczy, bo widocznie ma uszkodzony nos.
Miły był ten zapach, szczególnie o trzeciej nad ranem, gdy lądujecie we wspólnym wyrku na jakimś wyjeździe ze znajomymi i akurat nie upijecie się do granic wytrzymałości, tylko spędzicie fajno wieczór, zagrywając się na konsolówkach i wygłupiając.
— Ying i yang, i te sprawy? Równowaga na świecie? — spytała, unosząc brew i podbierając kolejną kosteczkę, na co zareagowałem uśmiechem. — Tylko nie bądź za dobry, bo wtedy Nivan będzie musiał być jeszcze gorszy — dodała, parskając śmiechem. Odwdzięczyłem się tym samym i również sięgnąłem po słodkość.
— Coś takiego. Nie, spokojnie, nigdy się do tego nie posunę, nawet nie będę w stanie, nie przesadzajmy. — Przegryzłem kostkę, uśmiechając się w stronę blondynki. Poprawiłem koc, który się zawinął i odkrył fragment nogi dziewczyny, gdzieś tam, gdzie kończą się spodnie, a zaczyna skarpeta. — Nie popadajmy w skrajności. — Dziewczyna się skrzywiła i drgnęła, jeszcze bardziej opatulając w swój mały kokon, na co parsknąłem cicho. Zmarzluch? Ale aż tak? Mnie było gorąco w wykrojonej koszulce, a loki, mimo że związane, to dalej grzały kark. — Mówisz, że Nivan przestał się odzywać? — Ściągnąłem brwi, zerkając na nią niepewnie, bo pytanie uderzyło mnie dość nagle, przypominając o kwapiących kwestiach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis