niedziela, 18 lutego 2018

Masz bardzo ładne oczy [10]

— Powiedz mu to — stwierdził z uśmiechem, a ja pokiwałam głową, bo w sumie jeden komplement dziennie to jeden smutny człowiek mniej, co mi szkodziło, a jeżeli Nivan miał choć troszkę mniej się na niego rzucać, a do mnie znowu zacząć pisać? Dlaczego by nie.
Zapadła cisza, ja zwijająca się z bólu, on ze złotymi oczami uważnie obserwującymi każdy mój ruch. Spojrzałam na niego kątem i posłałam chłopakowi niemrawy uśmiech. Oczywiście, że wiedział.
— Jeśli chcesz, to mam termofor, mogę skoczyć do Renee i zagrzać wodę — stwierdził i,oborze, ten chłopak cały czas udowadniał, że jest najszczerszym, najcieplejszym i najcudowniejszym złotem, które spotkałam.
Pokręciłam głową, gwałtownie się prostując.
— Nie, naprawdę, nie chcę, znaczy nie, że nie chcę, tylko nie musisz, dziękuję, ale nie musisz, to przecież ganianie na drugi koniec akademika, naprawdę, nie trzeba. — Gwałtowny potok słów, jąkanie się, potykanie.
Wando Anastazjo Przewalska, gdzie to twoje opanowanie, ta twoja idealność i perfekcyjność w przemyślanych wypowiedziach, no gdzie?
Pieprzyć perfekcyjność, o, ale się zbuntuję, mama nie byłaby dumna!
Odchrząknęłam, odwróciłam wzrok i ponownie zaczęłam obserwować sceny, które działy się za oknem. To zabawne, gdy na dworze dochodzi do dwudziestu kilku stopni, a ty siedzisz opatulona kocem, bo w końcu zawsze marzniesz.
— Masz bardzo ładne oczy — wymsknęło mi się nagle, ale jakoś bardzo nie żałowałam.
Jeden komplement dziennie, to jeden smutny człowiek mniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis