piątek, 16 lutego 2018

Jak z filmu [14]

Wzrok nadal wolał umykać gdzieś w bok albo gapić się na czubek buta, który dalej dziabał podłogę, jakby to była najbardziej fascynująca czynność tego świata. Czas się niemiłosiernie dłużył, jakby chcąc mnie dobić i sprawić, że jednak ucieknę gdzieś w kąt, schowam się, a potem zacznę siebie besztać mamrotem, ukrywając twarz w dłoniach, bo ni kija nie dawałam sobie rady, gdy niepewność brała mnie w swoje szpony.
— Nie pamiętam ich wyglądu aż tak dobrze, ale zawsze da się coś wymyślić, prawda? — I w tym momencie jakoś lżej mi się zrobiło na sercu, które postanowiło zwolnić, ponieważ czuło się mniej zestresowane, zagrożone i zawstydzone. — Tylko znajdźmy spokojniejsze miejsce niż sam środek tłocznego korytarza. — Na te słowa podniosłam głowę, rozglądając się dookoła, jakbym obudziła się z bardzo długiego snu i ogarniała rzeczywistość. Albo raczej nie ogarniała, dlatego też, gdy chłopak mnie pociągnął za rękę, automatycznie postawiłam krok do przodu niczym marionetka, którą delikatnie szarpnięto za sznurki.
W końcu spojrzałam na Damiena, który, o dziwo, uśmiechał się, więc odruchowo moje usta również ułożyły się w lekkim uśmiechu, odwzajemniając ten należący do bruneta. Skupiłam się na krokach i przyspieszyłam nieco, żeby móc za nim nadążyć.
— Biblioteka? Sala artystyczna? — rzuciłam, dzięki bogom, w miarę spokojnym, wyraźnym głosem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis