piątek, 16 lutego 2018

Czarodzieje wiedzą lepiej [4]

Dziewczyna odpłynęła na moment, a ja mogłem w spokoju się jej przyjrzeć. Ładna, kobieca sylwetka, odpowiednio zaokrąglona w tych miejscach, na które każdemu miło popatrzeć, choć dżentelmenowi nie wypada się lampić. Smukłe ręce pokryte różnorodnymi napisami, zapiskami i naprędce rozpisanymi notatkami wyglądały nawet nieco rozczulająco. Kremowa cera przypominająca taką jak u lalki, falowane, brązowe, podobnie jak oczy. 
Ocknęła się po paru sekundach, rumieniąc się wściekle. Uśmiechnąłem się niedbale, wpatrując się w postępującą czerwień na jej policzkach.
— Otworzę okno — stwierdziła, pędząc z nagła w stronę okna. — Tak, chcę czarować dla siebie. — Westchnąłem cierpko, nie słysząc w głosie dziewczyny pewności, co mogło dodatkowo utrudnić nam zadanie. 
— Lepiej będzie, jeżeli wyjdziemy na zewnątrz, w lesie zrobisz mniejszy raban i mniejsze ryzyko, że kogoś skrzywdzisz przez przypadek — poinformowałem Zośkę, zastanawiając się, od czego zacząć. — Dobra, na sam początek, to zajmiemy się odkrywaniem, który typ magii będzie pasował do ciebie najbardziej. Czego do tej pory się uczyłaś? Zaklęcia, ręczne czarowanie, przywołania, pakty? — zarzuciłem dziewczynę pytaniami, robiąc kilka kroków jej stronę i zastanawiając się na głos. — Studia magiczne będziesz musiała połączyć z nauką normalną na uczelni, jesteś pewna, że dasz radę? — Wolałem się upewnić, skutki wycofania się w połowie pewnie trzeba będzie liczyć w omdleniach, złamaniach, nadużyciach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis