niedziela, 28 stycznia 2018

Wprowadzenie: Nanette [4]

— Tak, jestem Nanette. Mi również miło cię poznać. — Odwzajemniła uśmiech, więc mogłem właściwie przyjrzeć się dziewczynie w całości. Nie na darmo mówią, że wyszczerz ząbków zalicza się do najpiękniejszych makijaży, używanych przez wszystkich. W tym wypadku to nawet w szczególności. — Podróż była trochę długa i męcząca. Jednak nie narzekam. Myślę że możemy zacząć od biblioteki, potem stołówka, a w międzyczasie możesz co nieco wspomnieć o regulaminie. — odparła, skinąłem głową, pochylając się nieco i szarmanckim ruchem dłoni zapraszając ją do przejścia dalej. 
— Dyrektorem jest Adam Mińsk, nie zadzierać, w razie potrzeby załatwiania jakichkolwiek spraw, to polecam zaopatrzyć się w łapówkę, drogie alkohole mile widziane. Ewentualnie słodkości w postacie ciastek. I komplementy, że wcale nie wygląda grubo, bo ma nieco małego świra na punkcie swojej wagi — wyliczyłem na palcach, przechadzając się ścieżką wraz z dziewczyną. Chyba o niczym nie zapomniałem. — Sekretarka to panna Estrell, błogosławieństwo tego narodu. Potrzebujesz dokumentów, to zabierz ze sobą od razu dla niej dobrą, mocną, czarną jak jej dusza kawę. Do biblioteki się nie zbliżać, to tamten stary budynek z czerwonej cegły. — Machnąłem dłonią w odpowiednim kierunku, wskazując zaniedbany i wyglądający na wyjęty z horroru obiekt. — Nie martw się, ma ledwie cztery lata, co magia z nim wyczynia, to nawet sami nie wiemy. Od razu nastaw się, że przy wypożyczeniu książki będziesz miała ciężką przeprawę z tutejszym duchem, uznał siebie za bibliotekarza i w sumie nic nie można zrobić. Nadążasz na razie? — Odwróciłem się, zaczynając iść tyłem i przyglądając się dziewczynie. Wyglądała na nieco zagubioną, a może to tylko moje wyobrażenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis