niedziela, 28 stycznia 2018

Wprowadzenie: Nanette [10]

Przeprosiłem na moment dziewczynę, zabierając się za poszukiwania sprzętu. Przebudowa całego kampusu sprawiła, że każdy pokój zmienił i swoje położenie, i swoją zawartość. Jeszcze nie orientowałem się do końca w nowym systemie, co za tym idzie, znikąd dowiadywałem się, że nagle mamy osobną garderobę przeznaczoną na przechowywanie zapasowych (i oczekujących na nowych uczniów) mundurków czy inne rzeczy tego typu.
Na całe szczęście sprzątaczka doskonale znała mój stosunek do zmian i już kilka minut później zostałem zaprowadzony pod drzwi nowego składziku. Prawo, lewo, zmiana korytarza, środkowe drzwi, trzeba zapamiętać, bo kolejni uczniowie mieli przybyć już niebawem. Wybrałem odpowiedni kolor i szybko wróciłem do dziewczyny.
Przystanąłem przed jej pokojem, biorąc głęboki oddech. Zapukałem delikatnie, zastanawiając się, czy cała wycieczka po kuralet nie zabrała mi przypadkiem nazbyt dużo czasu.
— Cześć, już jestem z powrotem. — Uśmiechnąłem się do dziewczyny, wpatrując się w jej oczy i podając kuralet. — Cudeńko do twojej dyspozycji przez cały rok szkolny, postaraj się nie zbić, w razie jakichkolwiek awarii, nie wahaj się poprosić o pomoc kogokolwiek z Rady Samorządu. — Podrapałem się po szyi, zastanawiając się, co dalej. W sumie wszystkie powitalne formułki zostały już odbębnione, ale nie chciałem jeszcze żegnać się z dziewczyną. — Masz jakieś pytania jeszcze? — spytałem. — Albo miałabyś ochotę przejść się i poznać inne osoby z naszego rocznika? Mógłbym cię przedstawić — zaproponowałem z entuzjazmem, mając nadzieję, że nie wyglądam na wyrośniętego szczeniaka, który merda ogonem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis