sobota, 13 stycznia 2018

Tylko rozmowa może nas uratować [1]

Ta dziwna, niewymowna cisza ciągnęła się za nami, irytujące milczenie, które przyprawiało o dreszcze i mogło tylko spowodować dalsze rozklekotanie umysłowe. W trybie natychmiastowym w dodatku, bo zostało się nam tylko położyć, umrzyć i rozpłakać. Wszystko wokoło się sypało, Wanda znowu miewała koszmary z kotołakiem w roli głównej, James według większych i mniejszych plotek zaczął latać mocniej za Nivanem, tym razem już nie w geście mojej inwencji twórczej. Ja zapuściłem jedną ploteczkę, a potem plotka za ploteczką i przebrała się miarka, w rezultacie słynna scena łazienkowa poczęła żyć własnym życiem (zaczynając od erotycznego i intymnego), ku ogólnej zgrozie samych zainteresowanych. Już nie mówiąc, że zamierzałem odbyć z Oakley`em rozmówkę na temat traktowania dam, ponieważ nie musiałem być Heather z jej empatią, żeby widzieć, jak siostra Fomy latała z cielęcymi oczami. 
Ale najpierw rozmowa z Fomą, która ciągnęła się spory kawałek czasu, jak ta cała pierdolona cisza. Dlatego ruszyłem przed siebie, prosto do naszego wspólnego pokoju, żeby zobaczyć, jak mój chłopak ląduje tyłkiem na podłodze.
Zamrugałem ze zdziwieniem, zastanawiając się, co się wyprawia. 
— Musimy pogadać — powiedział, spoglądając na mnie do góry nogami. — I nie o tym, a o tym, o czym musimy od dłuższego czasu. — Skinąłem ze zrozumieniem, pomagając się podnieść chłopakowi.
— Który z nas zaczyna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis