czwartek, 25 stycznia 2018

Od dziś jesteśmy kaczkami. Tfu! Znaczy się promyczkami! [X]

— Tak, poznasz moich rodziców, nawet dziadka, no i Eana, bo mi narzeka nad uchem, że to niesprawiedliwe, iż jako jedyny cię nie zna. Może Arny, Elfie i Re też się uda, ale nie wiem, czy będą miały czas skoczyć do Azylu. — Ilość imion nieco mnie zaskoczyła, chociaż znając życie i Eternumów, to ich rodzina jest o wiele większa niż pięć, czy tam sześć imion na krzyż. Tak, z pewnością. — Co ważniejsze, poznasz dzieciaki tego tutaj casanovy oraz kota, wyjątkowo paskudnego, ale kochanego kota, którego zwiemy Gremlinem. No i Kiki... Oh, po prostu nastaw się na dużo poznawania ludzi, nieludzi — dodała po chwili, śmiejąc się radośnie, przekrzywiając głowę i znowu uciekając myślami, bo to była jej cecha charakterystyczna i szkoda było ją wyciągać z tego cudownego, wyimaginowanego świata myśli i marzeń dziennych.
Nastawiłem się, doskonale już się nastawiłem, ba, rok temu, jak ją poznałem, bo poznając Pel, nie poznajesz tylko szalonej blondynki, a również całą ją familię w pakiecie, bo nie dało się inaczej, a to wszystko tak pięknie się łączyło, przeplatało, dopełniało. Człowiek mógł tylko mruczeć, widząc rodzinkę i zachowania, nawet w malutkich dawkach, jakim była wizyta Mordechaja, Vici i Radii, którzy narobili mi niezłego smaka na całą tę zabawę.
No i Dropsik, ale jemu było bliżej do okrutnego królika wyjętego z filmu udającego horror, chociaż wzrokiem, przyznam, zabijał.
— Jestem gotowy, Pelciu. Ba, wręcz się nie mogę doczekać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis