377 punktów dla drużyny A
środa, 3 stycznia 2018
Konflikt biblioteczny [9]
Etykiety:
Alexandra Leanne Sullivan,
Konflikt biblioteczny
To był całkiem zwykły dzień. Nikt na mnie nie zwracał uwagi, a ja bujałam sobie w obłokach zajmowałam się swoimi sprawami. W każdym bądź razie, czego bym nie robiła, cały czas docierały do mnie strzępki rozmów. W pewnym momencie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, we wszystkich rozmowach, pojawiła się nuta zainteresowanie, podekscytowania, ogólnie wszystkie dialogi stały się bardziej ożywione. Zauważyłam też, że nagle zaczęło pojawiać się w nich pewne słowo. Bardzo niepokojące słowo. Duch. Cóż, nie powiem, mnie też to zainteresowało, i nasuwało mi się pewne pytanie – o jakiego ducha właściwie chodzi? Pewnie mogłabym podejść do kogoś i zapytać, ale cóż, znając życie, to jest coś, o czym każdy powinien już dawno wiedzieć, a ja... Jakoś to przegapiłam. Zdecydowanie lepiej będzie przejść się po szkole z nadstawionymi uszami i z wyłapanych strzępków złożyć jakąś całość. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Co ciekawe wyglądało na to, że temat tego Ducha jest aktualnie bardzo popularny. Bardzo popularny. Właściwie każda podsłuchana przeze mnie rozmowa zawierała jakąś nowinkę o Duchu z biblioteki. Hmm... Rzeczywiście wcześniej już słyszałam, że w owym przybytku straszy, ale moje wizyty w bibliotece przebiegały nadzwyczaj spokojnie i nie natknęłam się jeszcze na żadną zabłąkaną, martwą duszę, wobec czego nie miałam żadnych powodów do obaw. A teraz, z tego, co słyszałam, chcą Ducha usuwać. Usuwać stworzenie, które nikomu nie przeszkadza i właściwie nie ma nawet dowodów na jego istnienie? Ach, moment komuś chyba jednak przeszkadza, sądząc z wrzasków profesora od sztuk artystycznych, dobiegających z któregoś korytarza. Czy to nie był czasem ten profesor, który tak często się upijał? Tak, sądząc z ożywionej rozmowy obok, to właśnie ten. Więc wygląda na to, że szkoła podzieliła się na dwa obozy – jeden będący za natychmiastową eksterminacją ducha i drugi, który go bronił. Cóż, ja osobiście wolałabym, żeby spróbowali negocjacji, może przenieśli ducha, albo podzielili się jakoś biblioteką. Wpadłam nawet na pewien bardzo zły dobry pomysł, ale musiałabym pójść do biblioteki, gdzie teraz pewnie trwa właśnie walka o Ducha. Właściwie to, raz kozie śmierć, przecież spróbować nie zaszkodzi – jeśli oni nie chcą rozmawiać z duchem, to ja to zrobię. Nie wiem, skąd wzięłam odpowiednią dawkę odwagi, żeby przekroczyć próg biblioteki. Odetchnęłam głęboko, skoro już tu weszłam, to przecież się nie wycofam. Śmiałym (jak na mnie) krokiem ruszyłam w stronę regałów.
377 punktów dla drużyny A
377 punktów dla drużyny A
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz