sobota, 20 stycznia 2018

Bezwładnie [18]

Przyciągnął mnie do siebie, a mi nie pozostało nic innego do zrobienia, niż schowanie się w ramionach i rozpłynięcie się, jak czekolada na słońcu. Schowałam twarz w zagłębieniu pomiędzy szyją a ramieniem chłopaka, zamykając oczy, a swoje dłonie zajęłam przeczesywaniem ciemnoniebieskich, miękkich włosów. Skupiłam się na oddechu, rozmyślając o tej całej sytuacji i naszej relacji. I jakoś nie chciałam o niej myśleć. Bo nic z tego dobrego wyjść nie mogło, czułam to w całym ciele, ale pozostawała nam nasza mała gierka, udawanie, że wszystko jest i będzie ok. Dwójka nieszczęśliwych aktorów.
— Niv, jesteś strasznie sztywny... — mruknęłam, nie oczekując żadnej odpowiedzi od chłopaka, ot co, najzwyczajniejsze stwierdzenie faktu — Spokojnie, przecież ciebie nie zjem — dodałam po chwili, parskając cicho śmiechem i uśmiechając się.
Zjechałam dłońmi na jego szyję, kark, po czym zaczęłam zataczać dłońmi małe kółeczka na skórze, od której biło ciepło, tak przyjemne dla mnie, bo czubki palców ewidentnie cierpiały, nawet jeżeli na dworze było powyżej piętnastu stopni, a słońce cudownie świeciło. Po prostu, taka przypadłość. Mruknęłam, czując dłonią jak choć troszkę się rozluźnia lub stara się to zrobić. I cały czas, z uśmiechem oczywiście, odsunęłam się troszkę, by spojrzeć na jego twarz i zobaczyć ukochane, tak ukochane błękitne oczy. Przybliżyłam się, by dać chłopakowi całusa w policzek.
Bo tylko na to było mnie stać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis