niedziela, 7 stycznia 2018

12/10 [21]

Podparł się na łokciu, pochylając się w moją stronę. Podniosłam brew, spoglądając prosto w ukochane błękitne oczy, a te patrzyły prosto w moje, obserwując uważnie każdy ruch. Uśmiechnął się, jak ten typowy Nivan, zmrużył oczy i uniósł brwi.
— Uczynisz mi ten zaszczyt i przytulisz mnie, Wandaleno Przewalska? — zapytał, przelatując po mnie wzrokiem, a ja prychnęłam i przewróciłam oczami. No bo jak to tak, tak bezpardonowo gapić się na damę? Po chwili jednak parsknęłam śmiechem, uśmiechając się szeroko.
— Oczywiście, Nivanie Oakley, oczywiście — odpowiedziałam, obejmując go. I chyba mogłabym to robić zawsze. 
Ale po kilku sekundach, może kilkunastu, odpłynął gdzieś daleko już po raz kolejny, zostawiając tylko swoje ciało. Zmarszczyłam czoło, bo zdecydowanie mi się to nie podobało, bo nie był to pierwszy raz, a to znaczyło, że coś się działo i raczej to coś do cosiów dobrych nie należało. Westchnęłam, odsuwając się od niego na chwilkę, by móc spokojnie obejrzeć jego twarz, spojrzeć w oczy, dostrzec jakąkolwiek emocję.
— Niv? — mruknęłam, dotykając policzka chłopaka, a następnie sunąc dłonią w kierunku ciemnoniebieskich włosów, które opadły mu na twarz, przysłaniając błękitne oczy, tym razem bez błysku. — Hej, Niv, gdzie ty mi uciekłeś? — zapytałam, ponownie przytulając go. Bardzo, bardzo mocno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis