— O nic — mruknął, odchylając się i uciekając przy okazji wzrokiem na ekran komputera. — Mały lag dysku twardego, nic poza tym.
Prychnęłam z udawanym oburzeniem, bo ewidentnie myślał o czymś interesującym, ciekawym, a przecież ja byłam mną i musiałam troszkę się podroczyć. Podniosłam dłoń, po czym musnęłam palcami policzek chłopaka, uśmiechając się przy tym, by zwrócić jego uwagę.
— Niv, ale na pewno, prawda? — zapytałam, kręcąc tą samą dłonią kółka w powietrzu, jakby znudzona.
Sięgnęłam po kolejną prażynkę, cały czas obserwując chłopaka lekko zaniepokojona. Ostatnio coraz bardziej zagubiony w swojej głowie, za cichy, bez Nivovej energii, bez błysku w błękitnych, tak bardzo błękitnych i głębokich oczkach przysłoniętymi całkiem długimi rzęsami jak na chłopaka, ale to nie tak, że to mi przeszkadzało.
— Niv, Nivan, Dywan, przede mną nic nie ukryjesz, coś się stało, dzieje, ktoś coś ci zrobił? — zapytałam, wstając do pozycji siedzącej i pochylając się do przodu, przez co praktycznie zetknęliśmy się nosami. — No mów, mów, nie uciekaj wzrokiem, przecież ja ci krzywdy nie zrobię, a mogę za to pomóc. Chyba dobra okazja, czy nie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz