poniedziałek, 1 stycznia 2018

12/10 [11]

Przysunęłam się bliżej do niebieskowłosego i chrupnęłam chipsem przy jego uchu z dziwną satysfakcją wymalowaną na twarzy i szerokim uśmieszkiem. Spojrzał się na mnie, podnosząc brew.
— Komedia? Komedia romantyczna? Czy może horrory, thrillery i inne tego typu beznadzieje. Bajki? Do wyboru do koloru, nawet jakieś dokumenty o blobfishach się znajdą — zapytał, przelatując przy okazji przez całą moją sylwetkę błękitnymi oczkami, a ja zmarszczyłam czoło.
I zmarszczyłam je jeszcze bardziej, gdy jego dłoń powędrowała w kierunku mojego uda, wstrzymałam oddech, byłam gotowa do krzyku, uciekania i gryzienia, ale na szczęście tylko pociągnął koszulę nocną w dół. Uf, bo dostałabym najprawdziwszego zawału, gdyby tylko musnął mnie palcem, a i tak serce praktycznie wyskoczyło mi z klatki piersiowej ze stresu. Odchrząknęłam, widząc jego zdziwioną minę.
— Słaba komedia romantyczna zawsze wchodzi — stwierdziłam, pokazując zęby w uśmiechu, a przy okazji rozplatając warkocze, bo już zaczęły ciągnąć. Odetchnęłam, zamykając oczy. — A jeszcze lepiej wchodzi z prażynkami krewetkowymi, które mam zamiar wyjąć, gdy tylko ją włączysz. Nie wiem, co tam masz na komputerze, ale mogę ci podpowiedzieć, że uwielbiam Bridget Jones. I Notting Hill. I Anorskie Wakacje, ale to ostatnie trochę mniej.
Podniosłam się zwinnie z łóżka, zeskoczyłam z materaca i po chwili w moich łapkach trzymałam ukochane prażynki krewetkowe. Na czarną godzinę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis