sobota, 16 grudnia 2017

Więcej tych papierów nie było? [1]

Co ja mogłem powiedzieć, ledwo się zaczął nowy rok szkolny, listy od Heather zaczęły napływać, ptaszki ćwierkały, gołąbk nadal zajmowały mój cudowny pokój, a zmiany w samorządzie nie sprawiły, że mieliśmy mniejsze ilości materiałów do nadrobienia. Dobra, to nie był jednak najlepszy pomysł, żeby zabierać się za to w tym roku. Tym bardziej, że początkowo zastanawiałem się nad obraniem opcji mentoratu albo innego cholerstwa, które umożliwiłoby mi wypełnienie czymś tej bezgranicznej nudy. 
A na razie siedziałem w pokoju samorządu, myśląc o możliwych rozwiązaniach automatyzacji systemu. Ciągłe uzupełnienie bezsensownych formularzy czy aktualizowanie regulaminów było głupie i niepotrzebne, a przy utrzymywaniu starych schematów trzymało nas tylko anorskie prawo, które niestety ograniczało wszystkie potencjalne plany. 
Zirytowany zdecydowałem się zająć bardziej bieżącym problemem, może z nim mi się poszczęści. Wyciągnąłem czystą kartkę, długopis, w szufladzie biurka czekała odpowiednia papeteria, ale nie mogłem zmusić się, żeby napisać choć słowo. Bawiłem się szlufkami od rękawiczek, wsłuchiwałem się w szuranie krzesła i papierów Shioko, a sam mogłem tylko zastanawiać się, kiedy to wszystko przeobraziło się w obecną sytuację. 
— Chyba mam deja vu... — Usłyszałem mruknięcie za mną. — Co robisz? — Odwróciłem głowę, przyglądając się różowowłosej, niskiej (bardziej niż wcześniej) dziewczynie.
— Heather napisała, zastanawiam się, co odpisać — odmruknąłem niemrawo, odwracając się do dziewczyny przodem, ręce zarzucając na oparcie krzesła. — Jak ci idzie? — Skinąłem głową w kierunku papierów. — Potrzebujesz przy czym pomocy? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis