Dziewczyna nie zwróciła uwagi na moje zachowanie, za co podziękowałam jej cicho w myślach. Nadal nie umiałam powstrzymać drżenia ciała, więc potarłam swoje ramiona, jakby było mi zimno. Tak właściwie, to było zimno.
— Hm? Stało się coś? Coś z samorządem? — spytała, a ja powoli pokręciłam głową.
Dawno jej nie widziałam, rozmijałam się z nią, na balu też nigdzie nie rzuciła mi się w oczy. Ale nadal przypominała storczyka. Muszę kupić kwiaty doniczkowe, bo mi odbija i na dodatek jeszcze ten niski poziom cukru. Meh.
Kiedy ostatni raz miałam z nią kontakt? Rozmawiała wtedy z Marvim... Tak, prawdopodobnie ją straszył, znając życie. Mam nadzieję, że już tego nie pamiętała...
— Nic, co dotyczy samorządu. Po prostu coś zgubiłam — odpowiedziałam nieco nieobecna, przypominając sobie o swoim właściwym celu i zaczęłam szukać, bardziej błądzić, wzrokiem po pomieszczeniu w poszukiwaniu znajomej koperty. Aż żałowałam, że jednak to Dropsik nie uciekł. Udałabym się w pogoń za nim z ogromną radością.
Wahałam się, czy poprosić Shioko o pomoc, ale stwierdziłam w duchu, że będzie lepiej po prostu zapytać, czy czegoś nie widziała. Nie lubiłam się przed kimś tłumaczyć, a wtedy miałam irytujące, nachalne przeczucie, że powinnam coś wyjaśnić.
— Widziałaś może w okolicy niebieską kopertę? — zadałam pytanie, starając się nie okazywać, jak bardzo rozpaczliwie jej szukałam i modliłam się do wszystkich bogów, żeby Shioko odpowiedziała twierdząco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz