piątek, 22 grudnia 2017

Tragikomedia [9]

Co mogłem powiedzieć więcej, stan Fomy najzwyczajniej w świecie mnie przerażał. Nie żebym nie wiedział, że ma słabą głowę, doskonale pamiętałem sytuację z naszego małego, ogarniaczowego wieczoru, który stał się przełomem dla tej relacji. Początkowo pomyłka, z której wynikły liczne nieprzyjazne konsekwencje, ale w praktyce nie mogłem teraz go żałować. W końcu, skoro skończyłem z tak cudownym facetem jak Foma, to mogę tylko modlić się do wszystkich bóstw na ziemi o więcej szczęścia w takiej postaci po zatrważającym pakowaniu się w kłopoty. Nic nie zamierzało mnie powstrzymać, zmierzałem w prostym kierunku do zrozumienia tego związku, a przynajmniej utrwalenia jego podstaw.
Dlatego teraz zmarszczyłem brwi, złapałem dłoń chłopaka i przyciągnąłem go do siebie, stopami zdejmując sobie buty i wdrapując się na łóżko.
— Teraz idziemy spać — poinformowałem beznamiętnie Fomę, wpatrując się w jego oczy. — A to oznacza łapy przy sobie, bez wydurniania się, a jutro zaczniemy z rana tabletką dla ciebie, kawą dla mnie, bo Cesarz świadkiem, że zasłużyłem i potem porozmawiamy. Długo porozmawiamy. Chyba że jest coś jeszcze, co chciałbyś wyjaśnić mi teraz. Na przykład z kim, do cholery, się upiłeś? — Tak, to stało się bardzo interesującą kwestią, dlatego przewróciłem oczami, widząc minę chłopaka. — Nie jestem zły — spróbowałem mu wytłumaczyć. — Tylko chcę zrozumieć, dobrze?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis