sobota, 23 grudnia 2017

Syberia [0]

Westchnąłem, przekładając kolejną stronę w książce, którą udało mi wybrać spośród wielu innych na półkach w bibliotece. Jakoś tak... było dziwnie. Bardzo dziwnie, bo nagle wszystkie rzeczy do roboty się skończyły, papiery zostały uzupełnione, leżały posegregowane na biurku, ankiety napisane, wszystkie sprawy załatwione, nawet pokój zdążyłem ogarnąć. Dexter uciekł do alchemicznej, zostawiając mi rozczochrane włosy i kawę, która już zdążyła wystygnąć. Długa rozmowa wisiała pomiędzy nami, ale jeszcze nikt nie odważył się zacząć. Bo jednak nie wydawało mi się, że będzie miła.
Pociągnąłem za kartkę i usłyszałem charakterystyczny dźwięk. Kurwa, chwila zamyślenia, a strona się podarła. Chyba ostatnio za dużo myślałem.
Westchnąłem, zamknąłem książkę z hukiem i odrzuciłem ją w kąt, po czym runąłem jak długi na łóżko i zwinąłem się w drżącą, bezbronną kulkę przepełnioną emocjami. Bo tyle rzeczy się działo, niefajnych rzeczy, a aktualnie byłem całkowicie sam, choć w każdej chwili mogłem zadzwonić, napisać smsa, ale nie, to chyba był moment, w którym sam musiałem pozostać. Łza uciekła z oka, ale szybko zniknęła zabrana przez moją dłoń. Wypuściłem powietrze z płuc, modląc się w duchu, żeby nikt nie przyszedł, nikt nie zapukał, ani nie wyważył drzwi. Kurwa, chętnie bym zapalił.
I wtedy ktoś podniósł rękę, po czym uderzył w drzwi. Raz, a później trzy.
Westchnąłem, podniosłem się z łóżka, poprawiłem roztrzepanie włosów.
— Proszę — mruknąłem beznamiętnie.
I wtedy w drzwiach stanęła ona. Ukochana dziewczynka o złotych włosach i zielonych oczach, dokładnie tak samo zmarnowana jak ja.
— Foma, musimy pogadać. — Trzy słowa, ale tyle mówiły, wszystko mówiły.
Wstałem z materaca.
— Wiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis