sobota, 16 grudnia 2017

Stawiam na kota [1]

Wygładziłam ręką blezer, chociaż już wyglądał idealnie. Miałam dać nowej uczennicy dobry przykład, chociaż była w tej w szkole przynajmniej od kilku miesięcy. Długo jej zajęło uświadomienie sobie faktu, iż sama nie da sobie rady. Sama rozważałam mentorat już od jakiegoś czasu, chociaż zapewne nie byłam najlepszą do tego osobą. Pewnie powinno się brać pod uwagę uprzejmość wobec innych osób, z czym sama miałam problem. Jednak wyszukanie na szybko osoby, najlepiej płci pięknej, stanowiło dla Jamesa trudniejsze zadanie, niż się spodziewał. Nie powiedział tego, ale zapewne byłam ostatnim możliwym wyborem. Postanowiłam być względnie miła, o ile młoda szczególnie nie zajdzie mi za skórę. W takim wypadku nie mogłam ręczyć za siebie. Pchnęłam drzwi do wspólnej świetlicy, robiąc to zapewne po raz pierwszy. Nie mogłam sobie przypomnieć innej sytuacji, w jakiej taka czynność mogłaby zostać wykonana właśnie przeze mnie. Zazwyczaj unikałam miejsc przepełnionych ludźmi, przez wzgląd na czuły słuch oraz niechęć do towarzystwa innych. Tym razem byłam zdeterminowana, żeby wykonać moje zadanie.
Omiotłam wzrokiem salę, zauważając kilka osób. Żadna z nich nie wydawała się być osobą, której szukałam. James przekazał mi wcześniej akta Alexandry oraz wskazał ją na korytarzu. Dziewczyna nie wyróżniała się z tłumu niczym poza wyjątkowym brakiem wyczucia stylu. Również tym razem rzuciła mi się w oczy ze względu na ubiór. Drobna postać w rogu sali, która spłoszonym wzrokiem lustrowała otoczenie. Dziewczyna miała na sobie golf, który był przynajmniej o rozmiar za duży. Nerwowo wycierała spocone dłonie o rękawy, które sięgały zbyt daleko za palce. Również na szyi był za duży, więc gdyby Alex się postarała, to mogłaby schować za nim całą twarz. Trudno było uwierzyć, że była jedyną córką jakiegoś miliardera. Takie dziewczyny zazwyczaj były typowymi primadonnami, a tatuś był na ich każde zawołanie. Ruszyłam w jej kierunku, przywołując na twarz lekki uśmiech. Kiedy stanęłam przy niej, od razu zabrałam głos:
— Witaj, Alex, jestem Jocelyn O'Connor. Chyba wypadałoby się bliżej poznać, bo jako twój mentor będę musiała spędzać z tobą dużo czasu. Jestem studentką na AWU już od ponad dwóch lat, a w tym roku udało mi się dostać do szkolnego samorządu. Jak zapewne się domyśliłaś, reprezentuje rasę zwierzołaków, konkretnie kotów. — Starałam się zabrzmieć optymistycznie, ale nie byłam pewna, do jakiego stopnia udało mi się to osiągnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis