czwartek, 14 grudnia 2017

Po zagubionych listach się marznie [1]

Samorząd i wszystko, co trzeba było zrobić, dosłownie zwalało mi się na głowę. Na nogach trzymała mnie jedynie myśl, że Alexowi się jeszcze dostanie. No i fakt, że zostało jeszcze tylko trzydzieści kilka godzin do wyrobienia, mniej więcej, po przeliczeniu. Żeby myśleć pozytywniej, nie policzyłam sobie żadnych nadgodzin, które codziennie przesiadywałam, ale i tak doskonale wiedziałam, że wprawdzie niemalże do końca roku prawie codziennie będę musiała odwiedzać Lenia, więc zostałam przy okazji skazana na prawie całkowity brak możliwości wyjścia gdziekolwiek, a co dopiero z kimkolwiek. Coraz częściej omijałam śniadania, żeby mieć godzinę dłużej na pracę i w efekcie, po dwudziestu czterech dniach bez śniadania, mieć (teoretycznie) nadprogramowy dzień wolnego.
Pieprzony wzrost.
Na szczęście tego dnia postanowiłam zrobić sobie nieco dłuższą przerwę, bo kilkugodzinną, a do pokoju samorządu przyjść dopiero późnym wieczorem, żeby zostać tam aż do północy lub pierwszej, a dopiero potem ogarnąć się i około drugiej iść spać. Sześć godzin snu, śniadanie niepotrzebne, godzina pracy, godzina przerwy, bo, ku chwale cesarza, pierwsza lekcja wypadała z bliżej nieznanego mi powodu.
Zdecydowałam, że najpierw coś poczytam w bibliotece, licząc w duchu, że dostanę książką w głowę i z jakiegoś powodu nie będę mogła kontynuować odbywania kary.
Udałam się do biblioteki. Chociaż byłam tu nie pierwszy ani nawet nie drugi raz, wciąż czułam tę samą adrenalinę w momencie przekraczania progu. Jakby jakiś inny świat, nieznany do tej pory, a, szczerze mówiąc, obeszłam większość regałów z każdej strony.
Westchnęłam głęboko, kiedy nagle usłyszałam trzask drzwiami. Chwilę potem przede mną zatrzymała się znacznie teraz wyższa ode mnie Pelagonija, którą prawie utopiłam. Ale prawie dwa lata temu, już chyba nie jest zła, spokojnie, Shioko.
— Cześć, Shioko — odezwała się, posyłając mi nerwowy uśmiech.
— Hm? Stało się coś? — zapytałam, zauważając przy okazji, że z jakiegoś powodu nadal pamięta moje imię. — Coś z samorządem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis