czwartek, 21 grudnia 2017

Krótkie momenty skupienia [5]

— Bardzo — mruknął w odpowiedzi. — Praca na historyzm, dokumenty samorządowe, muszę przygotować ankiety na poniedziałek, złapać Wandę na rozmowę, zadzwonić do matki, spojrzeć na fotki od Vene, rozwiązać problem z cukrem, a przynajmniej zdobyć kolejne szczegóły... Więc tak, bardzo, bardzo, bardzo — westchnął. — I powinienem zdjąć soczewki, jeżeli nie chcę stracić oczu po naszej krótkiej drzemce — stwierdził. Przewróciłem oczami, widząc jak ziewa praktycznie ze zmęczenia, próbując to ukryć.
— Tego problemu by nie było, gdybyś nie brał na siebie o wiele więcej, niż możesz ogarnąć. Jeden człowiek nie powinien być od wszystkiego, wiesz, Foma? Pomóc ci w czymś? — spytałem cicho, zaczynając bawić się jego włosami, gdy dłoń chłopaka dotknęła moich ust.  
— Dexter, ty przypadkiem nie miałeś zapuścić wąsów? — O kurwa. — No bo jeżeli dobrze pamiętam, to w końcu mieliśmy pewien zakład, czyż nie? — Ta mała cholera pocałowała mnie po raz kolejny, a ja mogłem tylko przewrócić oczami i zając się poprawniejszym rozwinięciem tematu. Moja dłoń z bioder chłopaka przeniosła się na jego brzuch, wślizgując się pod koszulkę i badając jego ciało. Nadal zbyt chude, wystające żebra bolały.
— Nie zmieniaj tematu — parsknął, uderzając z oburzeniem moją dłoń. — Wąsy... — zaczął, zanim mu przerwałem kolejnym pocałunkiem.
— Potem, jutro, po śniadaniu i rundce snu — zawyrokowałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis