czwartek, 21 grudnia 2017

Diabeł ucieka zachodem [12]

— Nie. — Krótkie słowo podkreślone warknięciem, a ja zabrałam gwałtownie dłoń, jakby przestraszona, że zaraz ją stracę. — I nawet o tym nie myśl, dotknij ich, a nogi z dupy ci powyrywam i nawet fakt, że jesteś siostrą tak cudownej istoty, jaką jest Foma, ci nie pomoże, zrozumiano? Rendez-vous poprzednie ze ścianą niczego cię nie nauczyło? Co jest z tobą, jeżeli gość przez pół szkoły na ciebie warczy, to logicznym jest, że nie zbliżasz się na kilometry. Skłonności samobójcze wliczone w cenę pakietu upiększającego? — zapytał, ja drgnęłam, bo w końcu nie rozumiałam tej złości, tego warczenia i atakowania, bo tylko chciałam pomóc, a on nawet nie znał szczegółów, nie wiedział, co potrafię, po prostu mnie oceniał. — Bez obrazy, ale ja doskonale wiem, co mi jest, z jakiego powodu i jak to się leczy, nie potrzebuję głupiej nastolatki, a już zwłaszcza jej nadziei na cokolwiek z tym związane. Naprawdę myślisz, że jesteś lepsza od specjalistów? Czasami naprawdę nie rozumiem cię, Przewalska. Jesteś jak migoczący lękliwie świetlik, zbyt dumny, żeby zgasnąć, gdy widać zagrożenie i nie mogący przeżyć, że obok stoi mnóstwo zapalonych lampionów — prychnął, potarł dłonią skroń, a ja wiedziałam, że porządnie zepsułam, a przynajmniej zrobiłam to nieświadomie. — Zresztą, ja o twoje zapędy do nadmiernego upiększania się pytałem, a nie o twoje nagłe zainteresowanie moim zdrowiem czy prezencją. 
Zamknęłam oczy, pokiwałam głową i westchnęłam. Spokojnie, w końcu jest mężczyzną, starszym mężczyzną, to oczywiste, że był mądrzejszy w każdej dziedzinie od głupiej, pysznej nastolatki, która na pewno nic nie potrafiła. Bo to właśnie tak działa, czyż nie?
Podniosłam brwi, dalej przetwarzając informacje, które przed chwilą usłyszałam. 
Odchrząknęłam.
— Słucham? — zapytałam, przekrzywiając głowę w prawo i otwierając oczy. — No cóż, pomagać na siłę nie będę. — Wzruszyłam ramionami. — Szkoda, każdą ofertę pomocy od kogoś gorszego po prostu odrzucasz? Nawet nie wiesz, co chciałam zrobić, w jaki sposób bym to zrobiła, co potrafię i co wiem. Ale mnie sumienie gryźć nie będzie, bo w końcu proponowałam pomoc — warknęłam, szykując się do wstania z łóżka, bo ewidentnie atmosfera w pokoju była nie najmilsza, a ja komuś po prostu przeszkadzałam. — Dziękuję za pomoc, myślę, że naszą współpracę możemy zakończyć właśnie na tym etapie, bo ewidentnie się nie potrafimy dogadać. Ty mnie oceniasz, ja ewidentnie denerwuję ciebie swoją osobą, więc po co to kontynuować? — westchnęłam, siadając na brzegu materaca. — Co do upiększania się, ja nie muszę wszystkiego wiedzieć, ty również.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis