niedziela, 24 grudnia 2017

Klęska głodu [2]

Czułem się straszliwie głupio, pytając po tak długim czasie od rozpoczęcia semestru o coś takiego, jak położenie stołówki. Po tylu dniach w tej szkole, akademii, um, w tym miejscu szkolenia młodych umysłów, nawet nie wiem, jak to się nazywa, mój zakres wiedzy jest naprawdę poniżający, nawet nie wiem, gdzie tu się je. Przynajmniej chodziłem od czasu do czasu na zajęcia, chociaż nie, to było coś więcej niż od czasu do czasu, bo ja uczęszczałem na nie często i w miarę regularnie. Niestety albo stety, po każdej lekcji oddalałem się na bezpieczną odległość od ludzi i innych stworzeń z mojego roku. Nie miałem najmniejszej ochoty na żadną integrację z nimi. Ugh, zdecydowanie dokładnie wypełniam wszystkie punkty z listy "rzeczy, których nie robić w innym świecie", ale co ja poradzę, że nikogo tu nie znam? Przeżyję jakoś edukację tutaj i wrócę do domku, jeszcze tylko jakieś pięć lat...
— Jasne, to na dole, ale z chęcią cię tam zaprowadzę — odparła dziewczyna z szerokim uśmiechem na twarzy.
W głowie odtańczyłem mały pląs zwycięstwa. Powtórzyłem jej gest i dodatkowo pokiwałem energicznie głową. Ugh, nareszcie coś zjem. Sam się zdziwiłem, że moje malutkie zapasy okazały się na tyle duże, że starczyły mi aż do dzisiaj. Kolorowowłosa ruszyła przed siebie, a ja za nią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis