sobota, 7 października 2017

Od Rishimy, CD Vanilia

— Miło mi, jestem Vanilia, mów mi Van — odpowiedziała ciemnowłosa, patrząc na mnie ze stoickim spokojem. Przeczesałam włosy palcami, na dłuższą metę taka długość przeszkadzała. Dość pochopnym czynem było wpisanie na oficjalną listę celów oddanie włosów na fundację. Teraz musiałam się męczyć, na dodatek mycie i czesanie ich każdego dnia zabierało bardzo dużo czasu.
Zdecydowałam, że zwyczajnie bezradnie posiedzę w oczekiwaniu, aż do mojej głowy wpłynie nowy pomysł na rysunek. Skoro coś potrafiłam, to powinnam była rozwijać swoje umiejętności. Tego punktu z OLC nie lubiłam najbardziej, już nawet włosy byłam w stanie przeboleć. Skończyć w pełni dwie prace, z których będę szczerze zadowolona. Pomyśleć, że zapisałam ten punkt kilka lat temu i nie zrobiłam prawie niczego w stronę wypełnienia go.
Zaczęłam obserwować Vanilię, która podeszła do kosza i jak gdyby nic się nie wydarzyło, wyciągnęła wrzuconą tam przeze mnie kartkę. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem, ale ta po prostu, ot tak, bez żadnego słowa, podała mi ją razem z farbami.
— Wiesz... Raczej zacznę od nowa. Jakby się zastanowić, to nigdy nie lubiłam bawić się w krajobrazy — mruknęłam, uśmiechając się lekko w jej stronę. Dziewczyna skinęła głową i wróciła do poprzedniego zajęcia. Mimo wszystko zdecydowałam, że spróbuję farb. Najwyżej wyjdą jakieś dziwne kleksy, płótno się odkupi.
Podeszłam do jednej z wolnych sztalug i postawiłam pierwsze kreski, które miały symbolizować zarys ludzkiej sylwetki, aż do brzucha. Dużo większe od moich obecnych piersi (prawdopodobnie posiadała je za nas dwie), chude ręce, jedna położona na brzuchu. Palce poprawiłam kilka razy, ale ostatecznie zaczęły wyglądać jak prawdziwe, ludzkie. Druga dłoń pozostała naszkicowana ledwo, niestarannie, co w tym przypadku było działaniem celowym. Potem zarys twarzy, duże oczy, wąski nosek i usta prawie identyczne, jak moje – duże.
— Kto to? — Usłyszałam za plecami głos Van. Odwróciłam się w jej stronę.
— Chyba moja siostra — odpowiedziałam.
— Chyba? — Dziewczyna uniosła jedną brew w górę.
— Cóż... Kilka lat temu zginęła w wypadku, wstyd przyznać, ale nie pamiętam już dokładnie jej twarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis