piątek, 6 października 2017

Od Hanabi, CD Aurelion

Chłopak mruknął tylko pod nosem coś bliskiego "dzięki, idę się przebrać", a potem chwila i już go nie było. W spokoju dokończyłam sałatkę, odniosłam talerz, pokazując ważny karnet stołówkowy, a potem ruszyłam w stronę sali, w której miała odbywać się następna lekcja. W międzyczasie wdałam się w krótką rozmowę z Wandą, która z jakiegoś powodu nie była zbyt rozmowna. Nie pytałam, uznałam, że to byłoby zbyt niegrzeczne.
Pierwszym zdaniem, które usłyszałam na zajęciach, było donośne "a teraz, drodzy uczniowie, wyciągamy karteczki". Marzenie dnia. Nie poszło mi najgorzej, bo dostałam mocną czwórkę. Gdybym uważniej przeczytała polecenie, to może i udałoby mi się dosięgnąć piątki i znacznie poprawić sobie końcową ocenę...
Po zajęciach nie miałam niczego konkretnego do roboty, więc stwierdziłam, że po prostu się przejdę. Potencjalna osoba od razu się znalazła. Aurelek stał w korytarzu i najwyraźniej studiował ścianę.
— Jak ci poszła kartkówka? — zapytałam, podchodząc bliżej. Posłałam mu serdeczny uśmiech. Dopiero potem zauważyłam, że koto-podobny nie wbijał wzroku w ścianę, a w małe, puchate, szczurze zwierzątko. O ile coś tak ohydnie brzydkiego można nazwać zwierzęciem. Stało w spokoju, co chwila, machając jedynie ogonem. Chwila... Czy to o tym było pisane w ostatniej gazetce? Niesamowicie inteligentne stworzenia, które rozmnażają się w ekspresowym tempie?
— Co to jest? — zapytałam chłopaka, krzywiąc się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis