wtorek, 12 września 2017

Wprowadzenie: Madeline

Rozejrzałem się wokoło, szukając wzrokiem nowej dziewczyny, która miała pojawić się w szkole. Dosłownie kilka chwil temu Heather wmanewrowała mnie w zajmowanie się wprowadzeniem, za powód podając, że przecież ona organizuje imprezę z Van i Herą, a jeżeli chcę poczuć gniew obu dziewczyn na sobie, to jak najbardziej, ona sama może ją wprowadzić.
Czasem żałowałem, że blondynka zaczęła poważniej podchodzić do kwestii organizacyjnych, zwłaszcza tych, które były bezpośrednio związane z podziałem obowiązków. Skończyły się cudowne wieczory z herbatą lub kawą i dobrą książką, teraz zazwyczaj przynajmniej trzy, cztery razy w tygodniu zaliczaliśmy razem z Dexterem randki z papierami. I serio, chyba nawet odbywały się ona częściej, niż spotkania w romansie Yeva z podłogą, a to już coś znaczyło.
Kolejne sekundy, minuty, godziny mijały, a ja wciąż zastanawiałem się, gdzie podziała się Madeline. W międzyczasie umilałem sobie czas czytaniem akt dziewczyny. Z głównego zdjęcia do dokumentów spoglądała na mnie blondynka średniego wzrostu, tyle dobrze, bo w tej szkole normalnie były albo same wielkoludy, albo kurduple. Fiołkowe oczy, mocno zarysowane rysy twarzy. Małe usta, słaby uśmiech, trochę piegów. Wyglądała w miarę ładnie i niegroźnie, a to zawsze zwiastowało kłopoty, dlatego zapisałem sobie w myślach, żeby zwrócić na nią większą uwagę w trakcie roku szkolnego.
Madeline, gdzie jesteś? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis