wtorek, 12 września 2017

Od Wandzi, CD Dexter

Chłopak przełknął ślinę, robiąc przy tym wielkie oczy i marszcząc lekko czoło. Zdezorientowany, biedny, zagubiony w wielkim świecie chłopczyk, który kompletnie nie potrafi rozmawiać z ludźmi, co idealnie pokazała ta sytuacja. Zamrugał kilka razy, jednak dalej się nie odezwał. Zabrałam moje dłonie z jego ramion, wzdychając, po czym przeniosłam je na moją klatkę piersiową. Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się.
– Zabawny jesteś, łatwo się gubisz, co? – zapytałam, odwracając się na pięcie. Ruszyłam przed siebie, a Dexter powoli sunął za mną, pewnie dalej w tym swoim dziwnym szoku. – Ale to słodkie, serio. – Przekręciłam się w kierunku chłopaka, dzięki czemu musiałam zacząć iść tyłem.
Spojrzałam na tę jego całkiem przystojną twarz. Przekręciłam głowę, nawet nie kryjąc się z tym, że uważnie studiuję chłopaka. Prosty, długi nos, zarysowane kości policzkowe czy długie rzęsy... Całkiem nieźle, nie dziwię się, że spodobał się Fomie, zwłaszcza że, tak jak mój brat wspominał, był całkiem inteligentnym graczem. Parsknęłam śmiechem w myślach. Ciekawe, czy lepszym. Bo mój brat zdecydowanie potrafi grać... i w te dziwne gierki międzyludzkie, jak i określone role. Zdecydowanie aktorem jest niezłym, po prostu czasem rozpraszają go te czynniki z zewnątrz. I tyle. Szkoda, że ich relacja trwała tak krótko, bo mogłabym się założyć, że Pan Davon nie poznał jeszcze wszystkich sztuczek Pana Przewalskiego. Ponownie zaczęłam iść przodem.
– To... – mruknęłam, przedłużając "o". – To gdzie idziemy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis