Dziewczyna wyglądała, jakby zastanawiała się nad moją propozycją przez kilka dłuższych chwil, dlatego zdecydowałem się zająć własnymi sprawami, zanim jej umysł w końcu zdąży przetrawić, o czym został parę sekund, minut, a może i godzin temu poinformowany. Nalałem sobie pokaźny kieliszek na uspokojenie, potem kolejny, już dla samego rozkoszowania się smakiem. Ta aromatyczna faktura wina, bezbłędny zapach, który przypominał promienie letniego słońca zamknięte w butelce, ta słodycz pomieszana z delikatną kwaskowatością, która tylko dodawała płynowi uroku...
— Ja nie piję — odpowiedziała w końcu. — I pan też mógłby przestać, bo jeszcze chwila, a mi się pan tu przewróci. Chyba by pan nie chciał, żeby mój szlaban skończył się przed czasem? — Uśmiechnęła się cierpko, przez co przewróciłem oczami. Lepsi od ciebie próbowali i w dodatku miewali ciekawsze wytłumaczenia i wymówki. Już o tym, że miałem naprawdę mocną głowę, nie wspomnę.
— To dobrze — mruknąłem, zanurzając wargi w alkoholu. — Dobry wybór, dzieci w twoim wieku powinny wiedzieć czego chcą i umieć się kontrolować — dodałem w końcu, upijając pokaźny łyk. Zignorowałem skrzywienie, doskonale widoczne na twarzy dziewczyny. — Lepiej jednak powiedz, jak ci idzie z papierami. Wszystko rozumiesz, ile ci zostało do zrobienia? — Zerknąłem kątem oka na zegarek, zastanawiając się, czy powinienem rozłożyć kanapę dla pewnego smarkacza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz