— Przepraszam, jak masz na imię? — Moje rozmyślanie przerwało pytanie. Damski głos. Podniosłem wzrok, by ujrzeć moją przyszłą rozmówczynię. Czarne włosy podkreślały bladą skórę i dosyć mocno zarysowane kości policzkowe, zielone oczy przykryte były gęstymi rzęsami. Ładna. Całkiem ładna, ciekawe komu miało się dzisiaj z nią poszczęścić. Zresztą wyglądała na miłą. Tym bardziej ktoś miał szczęście, by to właśnie ona została jego "połówką".
— Foma – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. W końcu po co miałbym kłamać?
— O boże, naprawdę? — zapytała. Szybko, praktycznie od razu po moim imieniu. Podniosłem prawą brew. Czyżby...?
— Jak chcesz to możesz nie wierzyć, ale tak, naprawdę – mruknąłem, uśmiechając się szeroko i odchylając się do tyłu. – Po co miałbym łżeć? – Wzruszyłem ramionami.
— Hannah, miło mi — mruknęła cichutko, lekko speszona i schowała się za gęstymi włosami. Hm.
– A więc to z tobą będę miał przyjemność spędzić ten jakże "cudowny" wieczór – oznajmiłem, uśmiechając się jeszcze szerzej i posunąłem się, by dziewczyna mogła spokojnie usiąść obok mnie. – Od razu mówię, jestem gejem. Stuprocentowym. Więc nazwa tej imprezy raczej się w tym przypadku nie sprawdzi, ale... Ale dlaczego nie moglibyśmy pogadać? W końcu to też dosyć przyjazna czynność! – Foma, spokojniej, bo zaraz ją spłoszysz zamiast normalnie, po ludzku pogadać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz