niedziela, 17 września 2017

Od Alexa, CD Aurel

Szczeniaku? Niedorobiony kocur. Jeszcze mu ogolę ten ogon. Uwielbiam tę jego kończynę, ale kurde, ogolę mu ją! I gdzie on lazł? Cisza, szum liści, brak kogokolwiek ze szkoły na horyzoncie. Był dziwny, naprawdę, ale nadal był moim przyjacielem. Trzymaj jadaczkę na kłódkę, Alex. Nie chcesz mieć rozdartej twarzy pazurami.
— Będę uważał, spokojnie, Aurel. Jeśli coś będzie wydawać mi się dziwne, to od razu napiszę. Będziesz mógł wpaść i zadrapać go pazurami, byle nie po twarzy. — Zaśmiałem się pod nosem. Borze zielony, co się ze mną ostatnio dzieje? — I skąd ty wiesz do cholery, gdzie iść? Przecież niczego nie słychać, ani nikogo nie widać. — Mimo wszystko potulnie szedłem za niebieskoskórym. Jaki sens miałoby stawianie się? Pewnie by sobie poszedł, a mój zajebisty tyłek zgniłby w tym lesie szybciej, niż ktokolwiek się tego spodziewał. I tu nawet nie chodzi o zgubienie się, brak jedzenie czy picia, a o dziwne rośliny rosnące dookoła. Okropne.
— Jak tylko wyjdziemy to będę musiał spadać, nie chcę się spóźnić, walnie mi wtedy dodatkową karę. Widzimy się jutro? Możemy po obiedzie jechać do miasta czy coś. Coś się wymyśli. Przede wszystkim muszę jechać, by oddać twoje wymiary łap. — Złapałem w dłonie jego ogon i bawiłem się w zaplatanie warkoczyków z włosów na końcu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis