czwartek, 14 września 2017

[EP] Od Fomy, CD Hannah

Spojrzałem na karteczkę. Na Herę. Na karteczkę. Na Herę. Na karteczkę. I po raz ostatni - na Herę.
– Żartujesz sobie, prawda? – syknąłem w kierunku dziewczyny, która w odpowiedzi jedynie mrugnęła i wzruszyła ramionami.
Kurwa, serio. Nie wiem, czy organizatorka zapomniała, że jestem homoseksualny, tłumacząc na język prosty - jestem gejem. A wiązało się z to z tym, że nie było szans dla dziewczyny, z którą miałem się bawić. Mi tam wszystko jedno, ja i tak nie przyszedłem się tu świetnie bawić, a raczej pilnować małej blondynki w ślicznej, rozkloszowanej sukience ze szmaragdowego materiału, który całkiem ładnie podkreślał złote, upięte włosy czy zielone oczy... Cholera, kiedy ona zrobiła się taka ładna?
Dobra, Przewalski. Skupienie, uśmiech i do przodu. W końcu z Hanną jeszcze nigdy nie miałeś okazji pogadać. Rozejrzałem się po sali, szukając kogoś znajomego, jakiegoś koła ratunkowego. No cóż, bycie jednym z pierwszych raczej nie popłaca, bo tłumów jeszcze nie widziałem. Oh. Heather? Całkiem nieźle wyglądała, zgaduję, że dziewczynki ukradły ją wcześniej i przygotowały. Posłałem nieszczęśliwy uśmiech dziewczynie, podwinąłem rękawy białej koszuli i całkiem sprężystym krokiem podszedłem do lady, gdzie stał już alkohol. O to jest pytanie. Pić, czy nie pić? W końcu miałem tylko przypilnować Wandzi, bo raczej nie przyszedłem się tu świetnie bawić. Dexter też miał przyjść... Ciekawe kogo wylosował? Hej, Przewalski, nie twoja sprawa, bo razem już nie jesteście. Westchnąłem i usiadłem na kanapie, smętnym wzrokiem rozglądając się po pomieszczeniu. Wanda chyba znalazła już swoją parę (czy to był nauczyciel?!), a ja najwidoczniej musiałem poczekać. Hannah, gdzie ty się schowałaś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis